Czy Jewel Blitz 4 może stać się prawdziwą gratką dla miłośników gier 3 w 1 linii?

Warto napisać o pewnej rewelacyjne grze. Oczywiście będzie ona rewelacyjna jedynie dla osób, lubiących gry typu try w jednej linii. Mowa o czwartej odsłonie gry Jewel Blitz 4.

Rys. 1. Niszczymy, niszczymy i przenosimy maski na sam dół.

Gra jest wykonana niemal perfekcyjnie (oczywiście moim skromnym zdaniem). Gdyby połączyć wszystkie pożądane i dobre cechy z innych gier, otrzymalibyśmy właśnie Jewel Blitz 4.

 Teraz o wadach. I to bez ogródek, po prostu 4 największe wady z grubej rury i w punktach:

• brak klimatu, takiego jak w grach np. Call of the Ages, Treasures of the Mystic Sea,
• zbyt dużo reklam,
• przeładowanie efektami specjalnymi,
• trochę za łatwa.

Myślę, że te wady są jasne i nie ma sensu się nad nimi więcej rozwodzić.

Rys. 2. Ścieżka Majów usłana wyboistymi planszami.

W grze Jewel Blitz 4 podróżujemy ścieżką, która wyznacza nam kolejne plansze. Plansze te są bardzo interesujące i zróżnicowane. W jednej ściągamy płytki, nad którymi znajdują się usuwane diamenty, w innej staramy się przenieść maski Majów na dno, by je wyciągnąć z układanki. Raz mamy blokady i podwójne blokady, które trzeba rozkruszyć, zanim wyciągniemy z nich płytkę, innym razem kruszymy lód.

Rys. 3. Zimno mi.

Gra jest utrzymana w klimacie starożytnych Majów, czy Azteków, w puszczy amazońskiej z ich grobowcami i posągami. Ok, klimat jakiś jest, co prawda podstawowy, ale jakiś taki na siłę.

Co jakiś czas otrzymujemy nagrody w postaci monet lub boosterów, które nieco mogą nam pomóc w grze. Za monety zaś kupujemy... boostery. No cóż...

Rys. 4. Ta strzałka skierowana w dół coś mi przypomina, ale zapomniałem co.

Generalnie gra Jewel Blitz 4 (w którą można zagrać tutaj) jest wykonana nadzwyczaj poprawnie. Techniczne cacko z multimedialnymi efektami, wybuchami i groźnymi, motywującymi odgłosami lektora (przypomina mi on mój głos wewnętrzny). Brakuje jedynie smaku, takiej pasji, którą twórcy gry realizują bez oglądania się na pieniądze.